czwartek, 22 marca 2012

Kurczak w czerwonym curry

... i tak trochę do pary - kurczak w czerwonym curry. Ma przepiękny... pomarańczowy kolor :) Poszłam ostatnio do Kuchni świata a tam idealne (!) pudełeczko tajskich niezbędników (trawka cytrynowa, galangal, liście cytrynowe, papryczki chilli, tamaryndowiec) w cenie 7 zł. Spodobał mi się ten zestawik, nie powiem :) Jeśli mamy daleko do sklepu tego typu można troszkę pooszukiwać, ale bez kilku choćby tajskich "specyfików" się nie obędzie! ;)

Składniki: pocięta na kawałki pierś z kurczaka, pół czerwonej papryki - w paseczki, puszka mleka kokosowego, czerwona pasta curry (2 łyżeczki), 2 ząbki czosnku, trawa cytrynowa (1 pałeczka), galangal, 2 liście cytrynowe, sos sojowy (łyżka), sos rybny (2 łyżki), olej arachidowy/ oliwa, ziarenka sezamu i listki kolendry do dekoracji

Na łyżce oleju szklimy czosnek, dodajemy paprykę, 2 łyżeczki pasty curry, chwilę smażymy. Wlewamy mleczko a do mleczka wrzucamy: trawkę cytrynową, galangal (1 łyżeczka), liście cytrynowe. Na wolnym ogniu trzymamy kilka minut.
Na patelni na dużym ogniu podsmażamy kurczaka na złoto.
Wrzucamy kurczaka do sosu i 5-7 min. trzymamy na małym ogniu. Doprawiamy sosem sojowym i rybnym do smaku, chwilę jeszcze trzymamy na ogniu.
Podajemy w głębokim naczyniu, posypując sezamem i kolendrą. Ryż obok w miseczce mile widziany.
Smacznego! :)
K.



czwartek, 8 marca 2012

Kurczak w zielonym curry

Bardzo aromatyczne, nie za ostre danie z wiosenną porcją zieleni w postaci cukinii, papryczek chilli i świeżej kolendry - tego było mi dzisiaj trzeba :) Przepis możecie dostosować do swojego podniebienia - jeśli np. lubicie bakłażana lub paprykę, dodajcie je zamiast/ do cukinii, jeśli wolicie bardziej ostry smak, możecie doprawić sos curry ostrą papryką w proszku. Zamiast oleju arachidowego sprawdzi się też oliwa a jeśli nie mamy jak zdobyć sosu rybnego, pamiętajmy o doprawieniu potrawy solą (choć to już nie będzie to samo... :) Ja zamiast mleka w puszce, które często ma sporo wody, wykorzystuję krem kokosowy 100% w bloku. Gotuję go dolewając wrzątek aż do pożądanej konsystencji. Taki krem w bloku można kupić np. w sklepach Kuchnie świata i finansowo w porównaniu z puszkami jesteśmy również na plus.

Przepis nieco zmodyfikowany, na podstawie Podróży kulinarnych. Kuchnia Tajska:

Składniki dla 4 osób:
1/4 szklanki zielonej pasty curry (75 g); 2 puszki mleka kokosowego (2 x 400ml) lub 1 krem w bloku (200g); duża podwójna pierś z kurczaka, pokrojona w kostkę; 1 nieduża cukinia (150 g), pokrojona w "księżyce"; 2 szalotki, cienko pokrojone; 2 świeże długie zielone papryczki chilli, cienko pokrojone; 2 świeże liście cytrynowe, rozdrobnione; ząbek czosnku, posiekany; 1/4 szklanki świeżej kolendry, grubo pokrojonej; 3 łyżki oleju arachidowego; 2 łyżki sosu rybnego; 2 łyżki soku z limonki

- W dużej patelni na łyżce oleju szklimy czosnek. Dodajemy pastę curry i podgrzewamy, mieszając, aż zapach stanie się intensywny. Dolewamy mleczko kokosowe, wrzucamy liście cytrynowe i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy płomień i gotujemy ok. 5 min., cały czas mieszając.
- Na reszcie  oleju smażymy kurczaka aż do zrumienienia. Wrzucamy go do mieszanki curry, dodajemy sos rybny, sok z limonki i podgrzewamy na wolnym ogniu ok. 5 min.
- Dodajemy cukinię, szalotki, chilli i posiekaną kolendrę, podgrzewamy aż cukinia zmięknie, cały czas mieszając.
Podajemy w miseczkach. Smacznego!  :)
K.

środa, 7 marca 2012

Z dedykacją :)

Odchodząc na chwilę od pyszności kuchni tajskiej proponujemy małą cynamonowo - jabłkową słodkość.
Wybór ciasta nie jest przypadkowy... cynamonowiec to bowiem ulubione ciasto jutrzejszej Solenizantki!
Przepis więc dedykuję Siostrze...wspominając dawne kuchenne czasy, kiedy po kilku godzinach namawiania na zrobienie cynamonowca przystawałam na układ - "Ok, ja robię ciasto, ale Ty obierasz jabłka i myjesz naczynia" :))))))))))))) 
Wszystkiego dobrego! :* 
 O.



Składniki:

2 szklanki mąki
4 jajka
1 szklanka cukru
2 łyżki kakao
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki oleju
kilka jabłek


Jabłka obieramy i kroimy w plastry. Jajka ubijamy z cukrem, dodajemy wcześniej wymieszane sypkie produkty (mąka, kakao, cynamon, soda, proszek do pieczenia) i wymieszać ponownie. Dodać olej i jabłka. Wymieszać całość. Piec 45 min. w temperaturze 180 stopni. 

Smacznego!    

niedziela, 4 marca 2012

Tajlandia uśmiechnięta

Jak dla mnie – istny raj na talerzu! Niezwykle barwna, aromatyczna, z niebanalną kombinacją smaków, bez trudu oczarowuje kolejne podniebienia. Określenie Tajlandii jako Krainy Uśmiechu pasuje do niej jak ulał! Od samych kolorów robi się radośniej na duszy. Jedyna przestroga, jaką Europejczyk powinien wziąć sobie do serca nawiązując tę egzotyczną znajomość, to rozwaga przy doborze ostrości potraw; w przeciwnym razie niebo w gębie w beztrosce degustacji może zamienić się szybko w... piekło w gębie :) Bądź co bądź nie bez powodu papryczka chili stała się symbolem kuchni tajskiej. Podobno znajdziemy tu ponad 70 jej odmian...
Sercem kuchni Tajów jest chińska zasada harmonijnego łączenia 5 smaków: słodkiego, kwaśnego, słonego, gorzkiego i ostrego, stąd wspaniały efekt bogatego, pełnego bukietu smaków.
Bohaterem pierwszoplanowym zapewniającym niepowtarzalność tutejszych potraw jest „włochaty orzech” kokos. Stanowi bazę większości tajskich dań typu curry, jest dodatkiem do zup i deserów. Bogatą gamę przypraw stanowią imbir, nazywany korzeniem królewskim, galangal (imbir tajski o ostrości pieprzu), czosnek i trawa cytrynowa (to moja ulubienica:). W kuchni tajskiej nie może też zabraknąć świeżej kolendry i limonki kaffir.


Powszechne jest dodawanie do potraw gotowych past przyprawowych, na czele których stoją inspirowane hinduskim kari pasty curry – zielona (najostrzejsza), czerwona i żółta (najmniej  ostra). Pasty curry przygotowywane są ze świeżych ziół i suchych przypraw, np. kurkumy czy kardamonu, oraz papryczek chili rozcieranych w mleku kokosowym w moździerzu.
Sosy sojowy oraz rybny zapewniają słony smak potraw. Ten drugi uzyskiwany jest z odpadków ryb poddawanych specjalnej fermentacji. Nie należy jednak zrażać się jego zapachem czy rodowodem – wynagrodzi nam je w finale, wydobywając wyrazisty smak dań.
Tajska kuchnia słynie ze sztuki zdobnego wycinania warzyw i owoców, których jest tu zatrzęsienie: począwszy od bananów (do wyboru ok. 20 rodzajów), ananasów i pomelo, skończywszy na bardzo egzotycznych jak rambutan, gwajawa czy uważany za najsmaczniejszy owoc świata durian (oj, niech nas nie zmyli jego przypominający woń zepsutego sera zapach:).
Oczywiście na stole nie może zabraknąć ryżu, którego tajska nazwa oznacza po prostu „posiłek”. Podawany jest do potraw w osobnym naczyniu. Drugim po ryżu składnikiem-trzonem dań jest makaron: ryżowy, sojowy lub pszenny.

Co ciekawe, w Tajlandii nie jada się pałeczkami, lecz łyżką i widelcem. Widelec jednak nie powinien trafiać do naszych ust, służy jedynie za narzędzie do nakładania kęsów jedzenia na łyżkę ruchem „od siebie”. Tajowie wprowadzili szućce do użycia dopiero niedawno, przez wieki jedzono palcami, co zapewniało możliwość „smakowania” potraw również poprzez zmysł dotyku.
Zwyczajne dla Tajów i niezwykłe dla turystów targi na łódkach barwnie opisuje Anna Glińska w „Spotkajmy się w Bangkoku”: Pływający targ był w niewielkim zalewie (...). Łodzie zgromadziły się ciasno, burta przy burcie, i sprzedawano na nich różności: żywe kury i  koguty, pęki jarzyn, ananasy, banany, owoce mango (...). Wśród łodzi widać było pływające jadłodajnie, gdzie nad ogniskami z węgla drzewnego wisiały garnki z duszonym w sosie mięsem, rybą, zupą rybną. Potrawy podawano w czarkach; klienci wyciągali  po nie ręce z innych łodzi albo ze schodków i bambusowych chodników.
W naszej blogowej łodzi już wkrótce Kurczak w zielonym curry. Zapraszamy :)
K.