Żadna zupa nie pasuje tak do słonecznej pogody jak chłodnik. Za oknem skwar, człowiek wraca z pracy "szlakiem cienia" uzbrojony w zapasy wody... kto by się jeszcze chciał dogrzewać gorącym posiłkiem? I wtedy na ratunek przychodzi CHŁODNIK. Nie wiem czy Wy tak macie, ale na mnie orzeźwiająco działa już sama nazwa.
Dzisiaj chłodnik w wydaniu sezonowym, z botwinką, rzodkiewką i bukietem zielonych ziół - pyszny!
Składniki:
- 1,5l maślanki (mój faworyt to Milko)
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
i po 1 pęczku:
- botwinki
- koperku
- natki pietruszki
- szczypiorku
- rzodkiewki
W lekko osolonej wodzie gotujemy pokrojoną na mniejsze kawałki botwinkę (wraz z liśćmi) do miękkości. Odcedzamy i studzimy. Do większego naczynia wlewamy maślankę, dodajemy wyciśnięty czosnek i poszatkowane zioła. Rzodkiewkę kroimy na połówki i potem w plasterki, dodajemy do maślanki. Na koniec wrzucamy przestudzoną botwinkę, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Całość wstawiamy do lodówki i czekamy aż chłodnik spełni 2 warunki:
1. będzie mocno chłodny ;)
2. botwinka puści kolor, dzięki czemu chłodnik zyska cudowny różowy odcień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz